piątek, 12 lipca 2013

Kuba Knap - Bez nerwów, Bez złudzeń - RECENZJA

Znowu muszę wspomnieć o Lepszych Żbikach, młodej reprezentacji Alkopoligamii. Więcej uderzeń w klawiaturę na ich temat można uświadczyć w recenzji płyty Mesa. Tutaj skupiam się na jednym z nich. Kuba Knap, według większośći opinii, także mojej, jest najlepiej zapowiadającym się kotem z całego zwierzyńca. Nie jest to pełnoprawny debiut, jednak fejm po tej płycie zgadza się na pewno bardziej niż po dużej części wychodzących ostatnio legali.

"Mam 22 lata jak mogę wiedzieć cokolwiek"

Wyżej przedstawiony wers mógłby streścić zawartość całej płyty, niech was nie zmylą tytuły, każdy track jest o tym samym ubranym w inną otoczkę. Mimo wszystko to dobrze, płyta zawiera 9 kawałków, nie jest to duża ilość, ale z wyżej wymienionego powodu wystarczająca. Tematyka, która przeważa to lenistwo i różne jego aspekty, przedstawiona jednak w taki sposób, że słysząc tą płytkę masz ochotę odpalić piwko czy jak kto woli jointa, położyć się na hamaczku na słońcu i tak spędzić cały dzień.




"Sam musi sobie robić bity, ma tak odmienny lot"

Cytat powyżej należy do Mesa, opisuję w nim Knapa. Czy ma rację? Nie do końca, bity nie są jakimś arcydziełem jednak idealnie pasują do klimatu. Jest to różnego rodzaju chilloutowe brzmienie, w którym przeważa wolne tempo i leniwe instrumenty. Zgadzam się z tym "odmiennym lotem" w przypadku gości, żaden z nich nie wstrzelił się w, leniwie płynącą po bicie, stylistykę Kuby. Nikt nie wychyla się powyżej gospodarza (co nie jest dziwne patrząc na jego wzrost hehe), a próbowali zrobić to: LJ Karwel, Zioło, Mada, Hade i Bleiz, nie wspominając o Dj'u Black Belt Greg, który dotąd ani razu nie udowodnił mi co robi w Alko'.

"Co nas rozluźnia, może nas wkurwiać czasem"

Mimo tych pochwał nie jest tak kolorowo jakby się mogło zdawać. Zwrotki gości nie są jedynym minusem na "Bez nerwów, Bez złudzeń". Refreny, duża część z nich jest nucona przez gospodarza, który z uparciem godnym osła jest przekonany, że potrafi to robić. Faktycznie raz, może dwa, wyszło to nieźle, jednak ogólnie jest to bardziej irytujące, a patrząc i porównując z wydźwiękiem reszty płyty, psuje to efekt.

Podsumowując, jest dobrze. Knap jeśli za bardzo nie pójdzie w stronę Typa i będzie rozwijał swoje flow za rok będzie nawijaczem z pierwszej ligi. Jako, że jest moim imiennikiem, a to jego pierwsza płyta kierowana do szerszego odbiorcu, a ja lubię leniwe rytmy, dostanie zachęcające

7-/10

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz