Jakiś czas temu miejsce miała gala
rozdania "Fryderyków", nie będę tu wiele wspominał o
nominacjach albo zwycięzcach. Skupiam się głównie na kategorii
najlepszego albumu HH, czyli dość długo nieobecnej, a teoretycznie
dla mnie, jako obserwatora środowiska, najważniejszej. Wygrał
O.S.T.R., moje zdanie w tej sprawie pokrywa się prawie idealnie z
tekstem opublikowanym na CGM, więc zwyczajnie zachęcam do
zapoznania się.
Chciałbym wspomnieć raczej o jednym z
występów na gali rozdania nagród. Wydaję mi się, że większość
raperów, którzy graliby przed publiką niezwiązaną ze
środowiskiem, chcieliby zagrać jakieś niestandardowe numery,
pokazać się od innej strony, niż ta z którą są zwykle
kojarzeni. Niestety "kompleks rapera" wśród naszych
rodzimych nawijaczy jest jeszcze bardzo mocno eksploatowany.
Niestety? Moim zdaniem, gdy ktoś na starcie wyścigu uważa się za
gorszego od konkurentów, to po chuj bierze w nim udział.
Cała ta, właściwie średnio ciekawa,
rozkmina zakiełkowała u mnie w głowie po obejrzeniu występu Tego
Typa Mesa i przeczytaniu komentarzy pod nim.
"Janusz"
w nowej aranżacji nawet ciekawie brzmi, ale żeby w TVP śpiewać
"Dresiarę"?! Śmiesznie wyszedł wykonując pierwszy
kawałek, taki wybitny raper a zrobił z siebie tępego dresa (zbyt
do serca sobie wziął przesłanie krążka). Przecież takie "W
autobusie z cmentarza" z żywym instrumentarium by brzmiało
epicko, a tutaj "kogo nazywasz k*rwą?". Mes mógł się
pokazać z tej ambitniejszej strony, ale dobrze że nie zagrał
"Klocków" xD
mogli
usunac troche przeklenstw tak jak na plyte albo inaczej na tbzd jest
tysiac lepszych, glebszych kawalkow bez przeklenstw, nie wiem czemu
wybrali dwa srednie kawalki z tej zajebistej plyty
Piotrek na scenie wykonał połączenie numerów "Głupia,
Spięta, Dresiara" i "Janusz Andrzej Nowak". Troszkę
wulgarnie, miejscami prosto, ale zawsze na wysokim poziomie.
Oczywiście mógł zagrać bardziej "ambitne" utwory,
zaśpiewać refren, zaprezentować swoją wrażliwszą stronę. Do
głowy przychodzi mi tylko jedno pytanie – Po co?
Naprawdę ludzie czują, że raperzy muszą jeszcze cokolwiek
udowadniać? Większość premier debiutuje na Olisie, duża ich
część na pierwszych miejscach. Rap już dawno skończył się
dzielić na wiecznie młodych dorosłych nawijających wyłącznie o
jaraniu, czy ulicznym życiu i amerykańskie wanna be baunsy. Mes
przedstawił się jako dumny ze swoich osiągnieć raper/artysta,
bardzo dobrze, należy do tych ludzi w rodzimym rap biznesie, którzy
nie mają ani jednego powodu, by wstydzić się swojej muzyki.
Z drugiej strony mamy słuchaczy, którzy darzą swoich ulubionych
raperów niemal religijną czcią, kolejne wersy traktują jak biblię
prawilnego człowieka i nie potrafią wykrzesać z siebie chociaż
odrobiny obiektywizmu. Nie byłoby w tym jakiejś wielkiej tragedii,
gdyby jakość tych wersów była wprost proporcjonalna do wielkości
kultu, ale cóż...
Rap to muzyka uniwersalna, potrafiąca połączyć większość
gatunków, bogata w podzbiory. Strasznie krzywdzące dla raperów
jest wrzucanie ich wszystkich do jednego ometkowanego wora.
Zwyczajnie muzyka, która kiedyś była "zlepkiem wulgaryzmów i
narzekania na życie w blokach" stała się jakością samą dla
siebie i jeśli ktokolwiek zamyka się w swoim prywatnym
Ciemnogrodzie z hasłem na ustach podobnym do tego przytoczonego dwie
linijki wyżej, to nawet nie zasługuje na najmniejsze próby
jakiegokolwiek przekonywania.
Mój apel na koniec. We wszystkim trzeba zachować rozsądek, mogę
teraz brzmieć jak Gibon Coelho, ale:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz