To
jest jak przypływ i odpływ, wie pan? Barbarzyństwo, ma się
rozumieć. Odpływa i wydaje się, że już jesteśmy uratowani, ale
wraca, zawsze wraca... i nas zalewa. Jestem tego świadkiem
codziennie w instytucie. Mój Boże. Do sal wykładowych przychodzą
małpy. Darwin był idealistą i marzycielem, zapewniam pana. Jaka
tam rewolucja. Zanim trafię na jednego myślącego, muszę stoczyć
bitwę z dziewięcioma orangutanami.
Są
głupi, a nie źli – zaprotestował Fermin. - Głupi. To nie to
samo. Zło zakłada jakąś moralną determinacje, jakiś zamiar i
pewną myśl. A głupiec nie pomyśli ani się nie zastanowi. Działa
instynktownie, jak zwierzę, przekonany, że zawsze ma rację; dumny,
że przypierdala, za przeproszeniem, każdemu, kto widzi mu się inny
od niego samego, i wszystko jedno, czy dlatego, że innego koloru,
wyznania, narodowości, czy też, jak w przypadku Don Federica,
dlatego, że lubi inaczej spędzać czas wolny. Źli ludzie jeszcze
mają swoje miejsce na ziemi, zbyteczni są skończeni głupcy.
Poezja
kłamie, choć ładnie to czyni.
Telewizja,
mój kolego, to antychryst i ośmielam się twierdzić, że wystarczą
trzy lub cztery pokolenia, a ludzie nie będą wiedzieć jak się
samemu bąka puszcza, człowiek wróci do jaskiń, do
średniowiecznego barbarzyństwa i do stanu zidiocenia, z którego
pierwotniak pantofelek wyrósł już w okresie plejstocenu. Ten świat
nie zginie od bomby atomowej, jak prorokują gazety, ale umrze ze
śmiechu, ze strywializowania, z obracania wszystkiego w żart, na
domiar złego w kiepski żart.
–
Tak
naprawdę to niewiele wiem o kobietach.
– Wiedzieć to nikt nie wie, ani Freud, ani one same, ale to jest jak elektryczność, nie trzeba wiedzieć, jak działa, żeby cię kopnęło.
– Wiedzieć to nikt nie wie, ani Freud, ani one same, ale to jest jak elektryczność, nie trzeba wiedzieć, jak działa, żeby cię kopnęło.
Jedynym
pożytkiem, jaki można odnieść z przebywania w kamaszach, jest
ustalanie średniej statystycznej ograniczonych sadystów w narodzie
– wyrażał swoje zdanie – i dwa pierwsze tygodnie w zupełności
na to wystarczą, nie trzeba aż dwóch lat. Armia, małżeństwo,
kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. Tak, tak,
śmiej się pan.
W
tym życiu jedynie uprzedzenia roszczą sobie prawo do wydawania
patentu na prawdę. Każda znajdująca się tu
książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno
duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy
tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła
ich wyobraźnią.
Mistrz
mówił, pokażcie mi don Juana, a ja wam w zamian ukażę
zamaskowanego pedała.
Paryż
to jedyne miasto na świecie, gdzie śmierć głodowa uznawana jest
wciąż jeszcze za sztukę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz