Zabierałem się do tej recenzji już
od dłuższego czasu. Najpierw czekałem na wszystkie klipy (o tym
będzie dalej), potem aż w końcu znajdę płytę w sklepie.
Następnie po prostu... zapomniałem. Co się odwlecze... Miałem
przez to więcej czasu, by dokładnie osłuchać cały krążek, bo w
sumie dosyć regularnie do niego wracałem.
Recenzje poprzedniej płyty rudowłosej
raperki znajdziecie tutaj. Ciężko odnaleźć w niej jakiekolwiek
zarzuty. Poprzeczka postawiona bardzo wysoko, a oczekiwania rozpalone
do czerwoności. Wyzwanie tym większe, że nowy krążek to pierwszy
"oficjalny legal" Ady i, tu mogę się mylić, wydany sklepowo album
przez 3/4 UDGS.