Znowu muszę wspomnieć o Lepszych
Żbikach, młodej reprezentacji Alkopoligamii. Więcej uderzeń w
klawiaturę na ich temat można uświadczyć w recenzji płyty Mesa.
Tutaj skupiam się na jednym z nich. Kuba Knap, według większośći
opinii, także mojej, jest najlepiej zapowiadającym się kotem z
całego zwierzyńca. Nie jest to pełnoprawny debiut, jednak fejm po
tej płycie zgadza się na pewno bardziej niż po dużej części
wychodzących ostatnio legali.
"Mam 22 lata jak mogę
wiedzieć cokolwiek"
Wyżej przedstawiony wers
mógłby streścić zawartość całej płyty, niech was nie zmylą
tytuły, każdy track jest o tym samym ubranym w inną otoczkę. Mimo
wszystko to dobrze, płyta zawiera 9 kawałków, nie jest to duża
ilość, ale z wyżej wymienionego powodu wystarczająca. Tematyka,
która przeważa to lenistwo i różne jego aspekty, przedstawiona
jednak w taki sposób, że słysząc tą płytkę masz ochotę
odpalić piwko czy jak kto woli jointa, położyć się na hamaczku
na słońcu i tak spędzić cały dzień.
"Sam musi sobie robić
bity, ma tak odmienny lot"
Cytat powyżej należy do
Mesa, opisuję w nim Knapa. Czy ma rację? Nie do końca, bity nie są
jakimś arcydziełem jednak idealnie pasują do klimatu. Jest to
różnego rodzaju chilloutowe brzmienie, w którym przeważa wolne
tempo i leniwe instrumenty. Zgadzam się z tym "odmiennym lotem"
w przypadku gości, żaden z nich nie wstrzelił się w, leniwie
płynącą po bicie, stylistykę Kuby. Nikt nie wychyla się powyżej
gospodarza (co nie jest dziwne patrząc na jego wzrost hehe), a
próbowali zrobić to: LJ Karwel, Zioło, Mada, Hade i Bleiz, nie
wspominając o Dj'u Black Belt Greg, który dotąd ani razu nie
udowodnił mi co robi w Alko'.
"Co nas rozluźnia,
może nas wkurwiać czasem"
Mimo tych pochwał nie jest
tak kolorowo jakby się mogło zdawać. Zwrotki gości nie są
jedynym minusem na "Bez nerwów, Bez złudzeń". Refreny,
duża część z nich jest nucona przez gospodarza, który z uparciem
godnym osła jest przekonany, że potrafi to robić. Faktycznie raz,
może dwa, wyszło to nieźle, jednak ogólnie jest to bardziej
irytujące, a patrząc i porównując z wydźwiękiem reszty płyty,
psuje to efekt.
Podsumowując, jest dobrze.
Knap jeśli za bardzo nie pójdzie w stronę Typa i będzie rozwijał
swoje flow za rok będzie nawijaczem z pierwszej ligi. Jako, że jest
moim imiennikiem, a to jego pierwsza płyta kierowana do szerszego
odbiorcu, a ja lubię leniwe rytmy, dostanie zachęcające
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz