"Nasi słuchacze
pytają, co z kolejną płytą Solar/Białas?"
Szczerze mówiąc nie
spodziewałem się wiele po ich ostatnich dokonaniach. Jedyne czym
błyszczeli to prostactwo. W sumie nigdy nie byłem jakimś wielkim
fanem obu panów, jednak "Z ostatniej ławki" było dobrą
płytą, wcześniejsze projekty Białasa też po części propsuje.
Czy kolejni młodzi gracze wbili się w mainstream z buta? Niektórzy
pamiętają wersy z kawałka "Understream", mówiące o
tym, jak to Prosto, Stopro i w ogóle nikt ich nie chcę. Pokazali w
ten sposób, że są gotowi na legalny debiut. Pierwszy odważył się
Sokoł, czy zrobił dobrze? Na pewno był to dobry ruch marketingowy,
pierwsza legalna płyta, jednak są bardzo dobrze znani, mają już
zbudowany duży fan base (często niestety złożony z psychogimbów),
więc promocji wielkiej im nie potrzeba. Prosto dostało łatkę
bardzo "ulicznej" wytwórni, moim zdaniem powoli chce się
jej pozbyć, ale ja nie o tym. Wracając do płyty...
"Ta płyta zmienia
punkt widzenia"
Prostakami w kwestii
muzycznej pozostali...ale w przyjemny sposób. Teksty podane w ten
sposób trafią do każdego, z wieloma linijkami utożsami się
przeciętny słuchacz rapu. Na całe szczęście dla naszych uszu
autotune został ograniczony do ilości smaczkowych i brzmi bardzo
fajnie. Najbardziej irytującym dla mnie jest motyw w stylu, my
robimy świeże rapsy w chuj, a konkurencja trueschool'owa robi wciąż
to samo. Byłyby to zarzuty na miejscu gdyby faktycznie tak było. To
nie jest wielki minus ponieważ płyta to bardzo konkretna robota,
ale nie jest to też żadna zapowiadana "nowa jakość".
Kwestia rapowania. Cały czas Solar próbuje gonić Białasa, jeden z
wersów drugiego rapera jest bardzo na miejscu – "Przyprowadziłem
go na szczyt, byliśmy ziomkami/choć nagrywanie z nim wszyscy mi
odradzali". Generalnie Solar ma kilka fajnych momentów, ale
przez większość płyty pozostaje krok w tyle. Nie znaczy to od
razu, że jest strasznie słaby, nie, po prostu, słabszy.
Podsumowując, ta płyta nie zmienia punktu widzenia.