czwartek, 17 listopada 2016

The Beginner's Guide - Intrygująca podróż po zakamarkach psychiki...

Część z Was być może grała w grę pod tytułem The Stanley Parable. Jednak dla tych, którzy nie do końca siedzą w grach komputerowych, a nie jest ich na tym blogu znowu tak mało, napiszę krótkie wprowadzenie, coby możliwe było jakieś odniesienie do dzisiejszego tematu. Tytuł ukazał się w roku 2013 i właściwie nie był grą per se, to raczej krótka rozprawa na temat graczy, tworzenia i samej mechaniki grania. Wszystko odbywało się w kamerze z pierwszej osoby, a do pracy został zaprzęgnięty dobrze znany silnik Source. Nasza interakcja ograniczała się wyłącznie do eksploracji przeróżnych pomieszczeń i wysłuchiwania komentarzy dotyczących naszych zachowań. W tej materii mieliśmy już trochę więcej wolności, ponieważ nie zawsze musieliśmy zgadzać się z narratorem, w kilku momentach mogliśmy zbuntować się przeciwko narzuconej liniowości (co jest raczej samo w sobie liniowe) i spróbować zrobić coś inaczej. Przeróżne drogi prowadziły do wielu, często nieoczekiwanych, rozwiązań. Całość zajmowała maksymalnie kilka godzin, o ile miało się chęć na zgłębianie różnych wariacji naszych możliwości. Cała fabuła i jej liczne zakończenia stawiała więcej pytań, niż dawała odpowiedzi. Gra/historia dawała nam duże pole do interpretacji i właściwie od nas samych zależał stopień jej rozumienia lub też zgłębienia. I to było w niej najlepsze – faktycznie skłaniała do myślenia, nie w taki sposób jak gry RPG (jakie konsekwencje będzie miał nasz wybór itp.), tylko taki, że człowiek mógł się na dłuższą chwilę pochylić na kilkoma zagadnieniami...



Davey Wreden jest osobą, która stanowi pomost pomiędzy oboma tytułami. To właśnie on odpowiada za dzieło, które chciałem dzisiaj omówić – The Beginner's Guide. To przyjmuje bardzo podobne założenia do The Stanley Parable - taki sam widok, ten sam silnik, podobny sposób narracji, ale opowiedziana historia to już całkowicie inna para kaloszy.

Przenieśmy się do pierwszego poziomu, wygląda jak żywcem wyciągnięty z Counter Strike'a 1.6, od narratora, który przedstawia się nam jako ten sam Davey Wreden, dowiadujemy się, że właśnie tak jest. Twórca zdradza nam historię tego poziomu, opowiada o swoim znajomym autorze gier, nazywającym siebie Coda, który tworzył właśnie takie niewielkie produkcje. Davey był nimi oczarowany i postanowił, w hołdzie dla niego, opowiedzieć o nich szerszemu gronu odbiorców. Kolejne poziomy wciąż są prostymi, korytarzami i pokojami, które wydają się zwyczajnie niedokończone. Tu łamigłówka, tu jakaś możliwość dialogu, jednak ogólnie możliwy był tylko jeden sposób przejścia etapów. W trakcie eksploracji kolejnych rozdziałów ciągle jesteśmy raczeni komentarzami twórcy gry, opowiada nam o Codzie, spotkaniach z nim, jednak najbardziej nurtującą go kwestią jest interpretacja kolejnych krótkich gierek jego autorstwa. Według niego z każdej kolejnej wyziera coraz to większa samotność, razem z nim zastanawiamy się „co ich autor miał na myśli?”, próbujemy kilka niedługich etapów połączyć w jedną całość i stworzyć sobie obraz oryginalnego autora. Kim jest? Jak się czuł w momencie tworzenia? Czy wszystko z nim w porządku? Jaką wiadomość chciał nam przekazać? Finał tej liniowej historii zobaczymy po trochę ponad godzinie, więc nie jest to długa produkcja, ale uwierzcie mi warto!


Pomimo krótkiego czasu rozgrywki poruszamy (my, bo razem z komentującym narratorem zastanawiamy się nad ich sensem) wiele ważnych tematów. Samotność, depresja, wena twórcza i jej brak, akceptacja samego siebie, trudna tematyka jest tu przedstawiona w bardzo przystępny sposób, a co najbardziej interesujące, każdy wyciągnie z opowiadanej historii inne wnioski.

The Beginner's Guide jeśli chodzi o zadawane pytania śmiało wychodzi ponad swojego protoplastę. Ta historia zdaje się mieć wiele interpretacji i według mnie każda wymyślona jest prawdopodobna. Stawia wiele pytań, na które odpowiedzi musimy znaleźć już sami. Łatwiej powiedzieć czym ta gra nie jest. Nie jest luźną produkcją, którą pyknie się wieczorem i wyrzuci do kosza. Gdzieś tam zostawi ślad, a z tyłu głowy przez jakiś czas będą Cię wiercić pytania, na które niekoniecznie znajdziesz odpowiedź. Mam tak samo, teraz jednocześnie piszę ten tekst i zastanawiam się. Pytania się piętrzą, a odpowiedzi nie są oczywiste. Jeszcze nie wiem czy czuję się z tym dobrze... i dobrze! Bo moim zdaniem właśnie taki jest cel sztuki i z pełną odpowiedzialnością używam tego słowa!



Polecam bardzo każdemu, nawet, a może w szczególności, tym, którzy nie mają wielkiej styczności z grami na co dzień. Chciałbym u graczy i nie-graczy zobaczyć różnicę w odbiorze produkcji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz