Tytułowa bohaterka jest jedną z mniej
znanych postaci z uniwersum Marvela. Nie jest jednak tak wypasiona
jak 3/4 Avengersów. Jest bardziej odporna na rany i ból, dysponuje
większą siłą niż każdy człowiek, ale nie jest to bycie super
na poziomie Supermana. Jak sama mówi, nie potrafi latać, co
najwyżej wysoko skakać i przeżyć upadek. Jednak nie to odróżnia
omawiany serial od reszty Marvelowych produkcji. Pierwszą rzeczą
jaka rzuca się w oczy jest ciężki i mroczny klimat. Stylizacja
noir świetnie oddaje brudny klimat Nowego Jorku. Zdecydowanie nie
jest to produkcja dla młodszych fanów wspomnianych Avengersów.
Przemoc i seks jest traktowana dosłownie, a tematy gwałtu, zabójstw
czy aborcji poruszane bez większego problemu. Sama fabuła jest
poważna i unika śmieszkowania znanego z produkcji opartych na
komiksach. Główną bohaterkę poznajemy w nie najlepszym dla niej
okresie. Właśnie założyła biuro detektywistyczne i odwala
średnio opłacalną robotę paparazzi, robiącego zdjęcia
niewiernym kochankom. Wolny czas poświęca głównie upijaniu się w
samotności. Ma do tego liczne powody. Jednym z nich jest tajemniczy
Killgrave, człowiek, który przez ponad pół roku zniewalał ją za
pomocą kontroli umysłu (Sceny, w których to robi powodują poważny
efekt "wuuuuuut?"). Łatwo domyślić się co kazał jej
robić, a wszystko wskazuje na to, że jej Nemezis wrócił do
miasta. Miało być krótko, więc jeszcze słowa o obsadzie.
Carrie-Anne Moss (Trinity), David Tennat (Młody Crouch z Czary
Ognia) i Krysten Ritter (dziewczyna Jessiego z BB). Ostatnia dwójka
robi FENOMENALNĄ robotę, mroczna i skrzywiona psychicznie Jessica i
Killgrave, psychopata pierwszego sortu to para, którą ogląda się
z największą (w odniesieniu do fabuły to nie najlepiej dobrane
słowo) przyjemnością. Świetny serial, pokazujący komiksowy świat
w zupełnie innych barwach.
ps. Na listę wrzuciłbym jeszcze
Daredevila, dziejącego się w tym samym uniwersum i nadawanego przez
tą samą stację, ale musiałbym skopiować prawie cały tekst i
pozamieniać kilka rzeczy odnośnie fabuły i aktorów, ale to równie
dobra rzecz. Polecam w równym stopniu! Co bardzo cieszy, Netflix
planuje połączenie tych postaci i przedstawić w oddzielnej
produkcji. Jaram się jak zły!
Miałem znaleźć jakieś ładne foto z serialu, ale było tego bardzo mało w internetach. Obejrzyjcie trailer, który wrzucę na końcu.
2. The Man In The High Castle
Serial oparty na powieści
Philipa K. Dicka, człowieka przedstawiać chyba nie muszę. 3/4
filmów sf jest oparta lub czerpie garściami z jego książek.
Dostajemy alternatywny obraz historii. Niemcy wraz z sojuszniczą
Japonią wygrały Drugą Wojnę Światową. Bomba atomowa wylądowała
prosto na głowy mieszkańców Waszyngtonu i wydaje się, że nic nie
powstrzyma agresorów. Akcja serialu dzieje się już po wojnie, w
okupowanych Stanach Zjednoczonych, które zostały podzielone na 3
części. Oczywiście po jednej przypadło Niemcom i Japończykom, a
oddziela je strefa neutralna. Wśród ruchu oporu krąży taśma
filmowa, o której mówi się, że może odmienić losy wojny.
Została nakręcona przez tajemniczego, tytułowego Człowieka Z
Wysokiego Zamku. Za jej pośrednictwem łączą się losy wielu osób,
często należących do różnych stron konfliktu. Nie obejrzałem
jeszcze całości, ale z czystym sumieniem mogę polecić. Z
przynajmniej dwóch powodów. Piękny opening, którego nie da rady
przewinąć z czystym sumieniem i scenografia jako całość.
Kostiumy, budynki, samochody, muzyka. Wszystko to tworzy świetny,
bardzo wiarygodny klimat okupowanej USA. Polecam.
Tytuł sugeruje, że to seriale dobre na święta, ale chodzi tu tylko o długość. Jeden sezon i nie duża ilość odcinków, a nie tematyka, stanowi o tym, że są dobre na przerwę świąteczną. Miałem opisać trochę
więcej, ale się rozpisałem. Może z powodu długiej przerwy. Z
tego powodu oczekujcie drugiej części wpisu na temat serialów.
Oczekujcie projektu, który ujawnię na dniach i trzymajcie się
ciepło.
A jakbym jednak nie zdążył
wcześniej, to chciałbym już teraz życzyć wszystkim czytelnikom
wspaniałych świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz