Coś się kończy, coś się zaczyna...
Większym banałem nie dało się
rozpocząć, więc cokolwiek teraz powiem będzie brzmieć trochę
lepiej. Jaka jest lepsza okazja na podsumowania, jeśli nie ostatni
dzień roku? Problem w tym, że niespecjalnie mam co podsumowywać.
Smutna prawda, bo od dłuższej chwili utknąłem w zastoju,
praktycznie w każdym aspekcie życia. Nie ma co płakać nad
rozlanym mlekiem. Moim postanowieniem na 2016 jest to, żeby w końcu
udało się spełnić postanowienia. Nie mam pojęcia czy się uda,
ale cóż... przynajmniej warto spróbować!
Więc 2016, umówmy się tak – ja się
bardzo postaram, a Ty mi przynieś ciekawą pracę, zdrowie i trochę
muzyki.
Skupmy się na ostatnim. Myślę, że
będą to okolice połowy stycznia. Wypuszczę pierwszy dokończony
projekt. Jest dawno rano nabiera nowego znaczenia, a tatuaż jest
jeszcze bardziej na miejscu i przypomina o wszystkim co
zaniedbałem... i o tym, że po każdej burzy przychodzi słońce, a
po najdłuższej nocy przychodzi najgorętszy dzień (kurde, dzisiaj
chyba niechcący zamieniłem się na pióra z Paulo Coelho xD).
Tak będzie się nazywał jeden z utworów na "Setka EP". Kto ogarnie, to ogarnie. |
Podsumowując, mam nadzieję, że 2016
będzie obfitował w takie wydarzenia jak końcówka tego roku i
życzę wszystkim spełnienia postanowień i szampańskiej zabawy
dziś wieczorem!
ps. Zapomniałem. W tym roku byłem na koncercie mojego ulubionego rapera - Machine Gun Kelly! Było to jedno z lepszych wydarzeń. W sensie lepszych od wszystkich innych w życiu! xD
ps. Zapomniałem. W tym roku byłem na koncercie mojego ulubionego rapera - Machine Gun Kelly! Było to jedno z lepszych wydarzeń. W sensie lepszych od wszystkich innych w życiu! xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz