Rasa pierwszy raz usłyszałem na moim
prywatnym klasyku – "Materiał Producencki" Quiza. Były
to czasy, gdy inni widzieli w nim głównie xero Pezeta z potencjałem
tekstowym, ja widziałem go na każdej płaszczyźnie. Zajarałem się
nim strasznie, co doprowadziło mnie oczywiście do Rasmentalismu.
Kieruje nas to oczywiście do drugiej połówki składu.
Ment, który odpowiada za warstwę
muzyczną nie zawsze zachwycał, jak to robi dzisiaj. Jego pierwsze
produkcje to cięcie maksymalnie przeruchanych i oczywistych sampli.
Kolejnym jego krokiem były bity w stylu "Dużych Rzeczy"
czyli wspólnego albumu duetu razem z Weną – niektórzy mówili,
że to niesamowite aranże, inni, że to zwyczajna kakafonia. Ja
byłem gdzieś pomiędzy.
Zawsze jednak zachwycałem się
niesamowicie maksymalnie wyluzowaną stylówką Rasa. Jego olewczy
rap i maniera trafiały do mnie w stu procentach. Była to zwyczajnie
dobra muzyka. Nie przypadkowo użyłem tych słów, bo następnymi
etapami był ledwo ponadprzeciętny "Hotel Trzygwiazdkowy"
i sporo lepszy "Dobra muzyka i ładne życie". Jakiś czas
później, Ras nagrał EP razem Dj Tortem. Była to zwyczajnie jego
kwintesencja. "MAUi WOW!E EP" była praktycznie idealna pod
każdym względem.
Od jakiegoś czasu ukazywały się
kolejne single z nowej płyty Rasmentalismu, nie zwracałem na nie
większej uwagi, nie wiem czy z braku czasu czy ochoty, ale w każdym
bądź razie – nie sprawdzałem. Jeśli ktoś przesłuchał już
"Za młodzi na Heroda" domyśla się jaką bombą musiało
to być dla mnie.