Przewrotny tytuł, mała promocja,
wielkie oczekiwania i dwóch świetnych zawodników z podziemia. To
nie mogło się nie udać. Jeśli Quebo zajarałem się przy okazji
"Eklektyki", to Eripe znałem raczej bardzo powierzchownie.
Obu panów razem słyszałem tylko na numerze z tejże płyty –
"Avengers". Już tam było słychać niesamowitą chemię
pomiędzy oboma raperami.
Ich wspólny projekt to zdecydowanie
"Płyta Roku", ale czy można nazwać ją tak samo, tylko
bez cudzysłowu? Już na samym początku zgaszę, tak przecież
gorące, oczekiwania. Nie jest to płyta roku, jednak w niczym jej to
nie umniejsza. Przecież staje w szranki z nowym Rasmentalismem,
który ciężko porównać (nie z powodu poziomów, tylko raczej
różnicy charakterów) z krótkim projektem aktualnych bożyszczy
podziemia.
Krótkim, bo materiał trwa zaledwie
pół godziny. Jest to jednak płyta, którą można określić
znanym hasłem "Nie ilość, a jakość". Nie licząc Outra
i Intra na płycie znajdziemy tylko 9 kawałków. Może i tylko, ale
tym razem nie miałem wrażenia robienia czegoś na siłę. Każdy
kawałek idealnie wpasowuje się w klimat projektu, a obaj raperzy
świetnie się uzupełniają. Moim zdaniem słychać małą różnice
poziomów między nimi, ale jest to raczej tylko i wyłącznie rzecz
prywatnych gustów i podpasowania stylu, a nie umiejętności.